Proszę przeczytać dialog i przetłumaczyć go, zapisać nowe wyrazy do słowniczka i zapamiętać ih. Jak zwykle w sobotę Marek z Kasią (pierwsza para na kursie, koledzy Tani i Hanny) wybierają się na zakupy do TESCO. Poprzedniego wieczoru zrobili listę, co mają kupić, zwłaszcza że dziś organizują u siebie w pokoju imprezę – andrzejki. Kasia: Bierz wózek. Masz dwa złote?
Marek: Tak, mam. (Marek wkłada monetę do wózka). Dokąd najpierw idziemy?
K.: (Ewa patrzy na kartkę) Nabiał: mleko, śmietana, masło, ser żółty, biały, jaja...
M.: O! Promocja mleka: jeśli kupisz 10 mlek, dostaniesz jedenaste gratis!
K.: Po co nam 11 mlek? Jak myślisz, ile potrzebujemy masła? Dwie kostki masła wystarczą?
M.: No... Popatrz! Przeceniona śmietana! Dziś kończy się termin ważności! Jeszcze może być! K.: Daj spokój. Pewnie już zepsuta. Weź dwa bochenki chleba, bagietkę i kilka bułek.
M.: Może lepiej rogale? Patrz, jakie ładne!
K.: Nie, bułki – łatwiej sieje kroi i smaruje masłem. Trzeba też kupić trochę sernika i szarlotki. A co do picia?
M.: Proponuję 3 butelki wody mineralnej, oczywiście gazowanej i 2 kartony soku np. jabłkowego i pomarańczowego, no można jeszcze dorzucić litr soku grejpfrutowego.
K.: Dobrze. A teraz bierzmy się za owoce i warzywa, tylko nie paczkowane! Pakuj, tylko uważaj, żeby nie były zgniłe... pół kilo marchwi na sałatkę, niedużą kapustę, trzy pietruszki (nie wiem, ile zaważą), dma kilo ziemniaków, dwie sałaty, mały seler i duży por, z owoców: trzy banany, pół kilo mandarynek, tak ze 30 deka winogron...
K.: (Po dłuższym ważeniu, bo do wagi była kolejka) Dobra, teraz wędliny – też weźmiemy świeże.
K.: (Również po dłuższym oczekiwaniu, bo ekspedientka kręciła się jak mucha w smole, była tylko jedna, a każdy kupował wędliny krojone): Proszę 10 plasterków fileta wędzonego z indyka, 20 deka kiełbasy saefcej “Krakowskiej” – tylko, żeby była chuda i 10 plastrów szynki wędzonej “Babunia”.