Proszę uzupełnić tabelę.
Kraj
|
Mieszkaniec
|
Mieszkanka
|
Język
|
Narodowość
|
Obywatelstwo
|
Polska
|
Polak
|
Polka
|
polski
|
polska
|
polskie
|
|
|
Greczynka
|
|
|
|
|
Rosjanin
|
Rosjanka
|
|
|
|
|
Francuz
|
|
|
|
|
|
Włoch
|
Włoszka
|
|
|
|
|
Portugalczyk
|
Portugalka
|
|
|
|
|
|
|
hispański
|
|
|
|
Niemiec
|
Niemka
|
|
|
|
|
Szwed
|
|
|
|
|
|
|
Ukrainka
|
|
|
|
|
Fin
|
|
|
|
|
Proszę przetłumaczyć tekst na język ukrainski.
Pogadajmy o narodowości. Igrzyska Olimpijskie w Chinach to dobry pretekst na taki temat. Cały czas ktoś walczy o niepodległość, Bośnia, Kosowo, Polska, Czeczenia czy Tybet. Wszyscy chcą swojego państwa i chcą być w nim wolni. Wszystko było by całkiem dobrze, gdyby nie problem przedawnienia. Ot co jakiś czas na Górnym Śląsku jacyś miejscowi ekstremiści chcą na mocy jakichś tam historycznych zajść wcielenia ich do Niemiec. Ciekawe, rzekłbym śmieszne, ale jak się bliżej przyjrzeć, to czy inie mają oni takich samych praw jak naprzykład Czeczeni? Każdy ma swój naród, nawet jeśli się w nim nie rodził. Masa Rosjan z pochodzenia nagle robi powstanie i nazywa się Polakami. Tylko jak przyjrzeć się sprawie jeszcze bliżej, to nagle okazuje się, że nie ma Polski, są Czechy, Rosja, Litwa, Niemcy, Prusy (a czemu by nie Prusy?). Nagle okazuje się, jak złudna jest otoczka narodowości. Czytamy Mickiewicza, śpiewamy hymn, stawiamy granice. Tylko dlatego, że ci z boku mówią innym dialektem. Sami w swoim kraju tłamsimy społeczności, które tak samo zasługują na niepodległość, jak Tybetańscy mnisi. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że akcje typu Śląsk do Niemiec to wymysł jakiś nieporadnych ludzi, którzy myślą, że gdyby ich przyłączyć do Niemiec to nagle znaleźli by się w raju. Pieniądze też czasem zastępują nam ojczyznę. Ale oni mają do tego prawo. Ich dziadowie byli Niemcami i oni (przynajmniej teoretycznie) się nimi czują. Ziemia, po której chodzili była kiedyś Niemiecka i (według nich) znów taka powinna być.
Takie wydarzenia pokazują nam, jak kruche są te biało-czerwone słupki dookoła kraju. Jak niewiele znaczą. No i właśnie nad tym powinniśmy się zająć. Człowiek jest takiej narodowości, jakiej się czuje. O ile w ogóle czuje jakąś narodowość. Zaś teren? Nie chcę wygłaszać jakiś mocarstwowych haseł, ale teren jest tu nieistotny. Jedno państwo, wielkie państw. Nie, nie o to nam chodzi, chodzi nam o brak jakichkolwiek państw. Nie mówimy tu o anarchii, ponieważ “lokalna” władza nadal zostaje, ale zarządza ona ludźmi na powieżonym terenie, a nie terenem, ktorym ci ludzie mają się opiekować. Po co w ogóle jest narodowość? Żebyśmy czuli się grupą? Żeby mieś dodatkowy atut, który co prawda wywalczyli dziadkowie, nie my, ale jesteśmy super. Powiedzmy sobie szczerze, przyszłość to byt bez państw i jednym wspólnym językiem. Ktoś czuje się Polakiem? Super. Jego dom jest Polską, dom sąsiada może zaś być nawet Mozambikiem.
Do czego zmierzamy? Do tego, że nie liczy się ziemia, czy wojsko na granicach, liczą się ludzie. To ludzie są narodem i to oni są granicami. Niemożna kogoś zmuszać by był Chińczykiem bo my mamy fajniejszych żołnierzy. Nie można nikogo zmuszać do czegokolwiek, jakiekolwiek idee by nad nami świeciły. p.s. a propos Tybetu. Sportowcy już zapowiadają, że w ramach protestu zgolą włosy (za jawny protest wylatuje się z reprezentacji), zatem w reprezentacji Chińskiej zapowiada się moda na afro. Jeśli (by pozbyć się skojarzeń) zabronią do tego czepków, to mamy (i tak już duże) większe szanse na medal w pływaniu.
Достарыңызбен бөлісу: |